Mieszkaniec bloku groził sąsiadom nożem
Mieszkańcy bloku najedli się strachu, kiedy agresywny mężczyzna zaczął wymachiwać w ich stronę ostrym nożem. Przez pewien moment groziło im naprawdę poważne niebezpieczeństwo, ale szybko udało się je zażegnać. Na miejscu pojawiła się policja, która podjęła odpowiednie procedury, doprowadzając 34-latka do porządku.
Chuligańskie zachowanie w Jastrzębiu-Zdroju
34-latek dopuszczał się aktów chuligańskich. Mieszkańcy bardzo dobrze go znali, więc wiedzieli, czego można się po nim spodziewać. Oczywiście domagali się, aby wybryki się skończyły, ale ten nie chciał słuchać. Nadal zachowywał się niezwykle agresywnie, a gdy tylko mieszkańcy wyszli, aby się z nim skonfrontować zaczął im grozić. Wyjął nóż, którym mógł zrobić poważną krzywdę swoim oponentom. Na szczęście na grożeniu się nie skończyło i nikt nie ucierpiał, ale sytuacja taka mogła być dla niektórych traumatyczna. Choćby z tego względu kary za takie zachowania są wysokie. Mężczyzna może trafić za kratki nawet na 2 lata.
Co się wydarzyło na klatce schodowej?
Co dokładnie wydarzyło się na klatce schodowej na jednym z jastrzębskich osiedli? Otóż doszło do awantury, w trakcie której 34-letni mężczyzna zaczął wymachiwać nożem, aby wystraszyć mieszkańców. Trudno ocenić, czy faktycznie zamierzał komuś zrobić krzywdę. Najprawdopodobniej zależało mu jedynie na zrobieniu zamieszania i to się faktycznie udało.
Groźby karalne
Może się wydawać, że grożenie jest mniej szkodliwe niż bezpośrednie wykonanie czynów. W końcu nikt nie traci niczego bezpośrednio. A jednak groźba może mieć bardzo poważne skutki i nie chodzi tylko o perspektywę jej wypełnienia, ale o uszczerbek na zdrowiu psychicznym. Osoby, którym się grozi, automatycznie znajdują się w trudnej sytuacji, która powoduje stan wzmożonych emocji. Bycie wystawionym na tak mroczne bodźce może powodować długotrwałe traumy. Działają one w ten sposób, że ofierze po wielu latach przypominają się te trudne chwile, a także powracają identyczne emocje, jakie czuło się wtedy. Często osoby, które tego doświadczyły, muszę przez wiele lat uczęszczać na terapie, aby uczyć się żyć mimo tych strat. Terapia nierzadko okazuje się jedyną możliwą a opcją, a bywa i tak, że towarzyszy jej leczenie farmakologiczne.