Na koczowisku dla bezdomnych zmarł mężczyzna
Koczowisko dla bezdomnych. Nie żyje mężczyzna
Ratownicy dostali zgłoszenie, że coś się stało na jednym z koczowisk dla bezdomnych. Mowa o małym obozowisku, znajdującym się przy ul. Podhalańskiej. Przebywały tam trzy osoby, z czego jednak leżała na ziemi i nie dawała żadnych oznak życia. Jego towarzysze nie wiedzieli jeszcze, że tamten nie żyje. Dopiero, gdy na miejscu pojawiły się służby, wszystko stało się jasne.
Jako pierwsi na miejsce dotarli strażacy, którzy rozpoczęli resuscytację. Później te czynności przejęli po nich ratownicy. Niestety ani jednym, ani drugim nie udało się przywrócić mężczyźni funkcji życiowych. Wtedy było już wiadome, że 46-latek zmarł.
Dlaczego nikt nie pomógł bezdomnym?
Dlaczego bezdomni koczowali w tym miejscu i nie miał im kto pomóc? Czy nikt im takiej pomocy nie zaoferował? Wręcz przeciwnie. Przez jakiś czas odwiedzali ich policjanci, którzy pomoc oferowali. Niestety bezdomni jej odmawiali, więc nie dało się nic zrobić. Nic nie wskazywało jednak na to, aby którykolwiek z nich potrzebował nagłej pomocy medycznej. Nie można więc było przewidzieć, że za kilka dni będzie leżał martwy.
Problem bezdomności jest bardzo powszechny w Polsce. Zjawisko to ma wiele różnych przyczyn, do których można zaliczyć nałogi i zniszczone relacje rodzinne.
Zima jest szczególnie niebezpieczna dla bezdomnych
Mamy teraz porę roku, która dla bezdomnych jest szczególnie niebezpieczna. Chodzi oczywiście o niską temperaturę, która może prowadzić do zamarznięcia. Najbardziej narażeni są to ci bezdomni, którzy piją dużo alkoholu. Dlaczego stan upojenie zwiększa ryzyko zamarznięcia? Otóż alkohol we krwi daje poczucie rozgrzania. Często się zdarza, że ktoś pije, aby się rozgrzać. Jest to niestety tylko pozorne. My się czujemy cieplej, ale nasz organizm nadal jest wyziębiony. Jeśli więc będziemy próbowali alkoholem zrekompensować sobie ujemną temperaturę, to bardzo szybko możemy odejść z tego świata. Jeśli więc czujemy, ze mróz jest dla nas nieznośny, to jak najszybciej zadbajmy o prawdziwe ogrzanie się i w żadnym wypadku nie zaglądajmy do kieliszka.